Strona:Słowa we krwi.pdf/79

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz wieczorem, gdy gwiazdami
Bóg na niebie się rozpina
I złotemi ich ćwiekami
Wali w świat, jak kamieniami,
I straszliwie napomina
Krążącemi światłościami:
— Chaos ciemny we mnie wzbiera,
Chwyta mnie w prastary związek,
Pod batogiem spojrzeń bożych
Idę pełnić obowiązek.
Jestem we śnie jak chimera
Z wilczą mordą i ślepiami,
I nad sobą samym, śpiącym,
Czuwam, wsparty granitowo
O dom biały z glicynjami,
Z zielonemi żaluzjami
Za oknami...