Wódz przecież kroczył wprost ku żołnierzowi i zapytał go wnet, zali mogli tu mówić ze sobą tak, by nikt ich nie posłyszał. Miał mu bowiem tajemnicę powierzyć.
— Odejdźmy jeno dziesięć kroków od bramy — powiedział żołnierz — a nikt nas nie usłyszy.
— Wiadomem ci jest — prawił dowódzca — jako król Herod nie raz już pilnie szukał i pochwycić chciał dziecię, które tu w Betlehem wzrasta. Kapłani i wróżkowie jego rzekli mu, że dziecię ono tron jego posiędzie, a krom tego przepowiedzieli, że ów król nowy założy tysiącletnie królestwo pokoju i świętości. Tedy jasnem ci być musi, że dziecię ono Herod nieszkodliwem uczynić pragnie.
— To oczywiście rozumiem — odparł żołnierz z zapałem — aleć to chyba najłatwiejsza sprawa.
— Trudnąby nie była — ciągnął wódz — gdyby król to jeno wiedział, o którem z pośród dzieci betlehemskich mowa.
Głębokie zmarszczki poradliły czoło żołnierza.
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/8c/Selma_Lagerl%C3%B6f_-_Legendy_o_Chrystusie_%28t%C5%82um._Markowska%29.djvu/page21-1024px-Selma_Lagerl%C3%B6f_-_Legendy_o_Chrystusie_%28t%C5%82um._Markowska%29.djvu.jpg)