Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/7

Ta strona została przepisana.
BURZA.

Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia roku Pańskiego 1800, szalała w okręgu löweńskim Wärmlandu tak straszna burza, że coś okropnego. Zdawało się, że wszystko na ziemi zostanie docna wyniszczone.
Niechże nikt nie twierdzi, iż nie było przedtem i potem burz równie gwałtownych, zwłaszcza nie trzeba tego mówić osiadłemu zdawna i staremu mieszkańcowi löweńskiego okręgu, bo każdy nasłuchał się z młodu dość o tem i ma przekonanie, że burzy takiej przeżyć drugi raz niesposób.
Do dziś wszyscy na pamięć wyliczyć mogą obalone płoty, rozniesione strzechy i zapadłe stajnie, pod belkami których bydło było przez dni kilka pogrzebane. Pokazują też miejsca, gdzie wybuchł pożar, niemożliwy do opanowania podczas wichury, tak że cała wieś spłonęła. Na górach też każdy był i wiedział, iż czasu nawałnicy drzewa lasu, wydarte z korzeniami, leżały pokotem, tak że dotąd wygląda tam, jakby ktoś wygolił.