Strona:Seweryn Udziela - Wesołe opowiadania wesołego chłopca.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

jakiś pan inny i coś mu szepnął do ucha. I znowu mowca zeszedł ze stopnia i na sali było cicho.
Wreszcie usłyszeliśmy zbliżające się śpiewy i modlitwy, a cała procesja weszła do sali; to ksiądz biskup poświęcił już parter, pierwsze i drugie piętro budynku, wreszcie uroczystość pragnął zakończyć w sali. Stanął przed owem podniesieniem ze stołem i w krótkich słowach życzył miastu, aby ta szkoła wychowała mu mądrych i zacnych obywateli.
Wyszedł znowu poraz trzeci ów mowca, a do wiedziałem się, że to był burmistrz miasta i odezwał się głosem silnym po raz trzeci:
— W tem miejscu, gdzie dzisiaj stoi miasto Tarnów, rosła dawniej tarnina...
W tej chwili tu i ówdzie odezwał się śmiech, ale nie wybuchnął z całą siłą; to powaga chwili wstrzymała obecnych od wyrażenia w tej formie owacji dla pana burmistrza.
To też teraz wypowiedział do końca swoją mowę, opowiadając, jak to na tej tarninie wyrósł Tarnów, przedstawił krótko jego dzieje i wyraził nadzieję, że szkoła ta przyczyni się do rozwoju miasta.
Tej mowy nie każdy wysłuchał uważnie, bo wszyscy zabierali się do wyjścia, a jeszcze wśród