Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No7 part3.jpg

Ta strona została przepisana.

Nie dokończyła frazesu i zarumieniła się.
— Z dzieckiem, które ma przyjść na świat — pomyślał Rajmund.
Z kolei ona zapytała:
— Czy i pan jedzie do Paryża?
— Tak, pani.
— Pan mieszka tam stale?
— Nie, jadę w interesie.
— Więc pan mieszka na prowincyi?
— Jestem lotaryńczykiem.
— Ach biedny pański kraj! — rzekła ze współczuciem. — Jakże musieli spustoszyć go ci barbażyńcy prusacy.
Błyskawica gniewu trysnęła z oczu Rajmunda.
— Więc pan zostanie w Paryżu aż do ukończenia wojny.
Nie, powrócę przed ukończeniem jej.
— Dlaczego? |
— Muszę.
Podróżniczka nasza, jak wogóle więszość kobiet, lubiła gawędzić. Nie ma w tem nic złego, zresztą pierwsze lody były już złamane.
— Czy mogę zapytać, w jakiej dzielnicy miasta ma pan interesa?
— W Popincourt.
— I my tam mieszkamy, gdyż przy ulicy Saint-Maur. Mój Boże, siedm miesięcy temu brałam ślub w kościele św. Ambrożego przy ulicy Voltaire.
— Ponieważ mieszka pani w parafii św. Ambrożego, więc musi pani znać księdza d’Areynes.
— Jego nie miałabym znać! On dawał mi ślub. Więc i pan go zna?
— Właśnie do niego mam interes.
Młoda kobieta ze zdziwienia kląsnęła w ręce.