Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No7 part4.jpg

Ta strona została przepisana.

— A to się dziwnie złożyło! Jaki to zacny człowiek i kapłan! a jaki miłosierny, pobłażliwy, jak wszyscy szanują go! Wielu biedaków zawdzięcza mu ratunek. A jaki kaznodzieja! Więc pan do niego jedzie. — Dawno go pan zna?
— Dawno — młodszy on odemnie o kilka lat, ale w latach dziecinnych często zastawialiśmy razem pułapki na króliki w parku jego stryja.
Pociąg zatrzymał się i przerwał dalszą rozmowę.
Po kwadransie ruszył znowu.
Zbliżano się do Paryża.
Z okna wagonu widać było drogi zatłoczone żołnierzami, lawetami, pełnemi mebli wozami, na których siedziały kobiety i dzieci.
Przestraszona ludność miejska tłumami napływała do stolicy.
Rajmund wznowił rozmowę.
Uprzedziła pani męża o swym powrocie do Paryża?
— Napisałam zaraz po otrzymaniu jego listu i prosiłam, by czekał na mnie na dworcu kolejowym.
— Gdyby nie otrzymał listu i nie przybył, to niech pani będzie spokojną: zniosę jej rzeczy, wezmę dorożkę, jeżeli będzie można znaleść jaką i odwiozę panią do domu.
Uprzejmość Rajmunda była zbyteczną, gdyż zaledwie wysiadła z wagonu, młody człowiek liczący dwadzieścia ośm lat, ubrany w mundur gwardyi narodowej, podbiegł ku jego towarzysce i pochwycił ją w ramiona.
Był to jej mąż Paweł Rivat.