Strona:Sofokles - Król Edyp.djvu/31

Ta strona została skorygowana.


A tem nie dalszym z pomocą ja idę,
Lecz sam ze siebie tę zrzucę ohydę.
Bo ów morderca mógłby równie łacno

Zbrodniczą dzisiaj na mnie podnieść rękę.
140 

Zmarłemu służąc, usłużę więc sobie.
Nuże więc, dzieci, powstańcie z tych stopni
Co prędzej wiązki podniósłszy błagalne[1].
I niech kto inny lud na wiec tak zbierze,

Iżby gotowym mnie wiedział; a z woli
145 

Bogów los szczęścia spłynie lub niedoli.

KAPŁAN

Powstańmy, dziatwo; przecież nas tu wiodły
Te właśnie cele, które on obwieszcza.
A niechby Febus, co przesłał te rady,

Jak zbawca z ciężkiej nas wywiódł zagłady.
150 
CHÓR[2]
151-215 

Zeusa wieści ty słodka, jakież w dostojne Teb progi
Z Delf grodu[3], co się złotem lśni,
Wici niesiesz mi?
Duch się wytęża, a kłębią się myśli od grozy i trwogi.
Delicki władco, o Peanie[4],
Drżę ja, czy nowy trud nastanie,
Czy dawne trudy w czasów odnowisz kolei?
Głosie niebiański, ty przemów, ty dzięcię złotej nadziei!

  1. w. 143. Wiązki podniósłszy błagalne. — Po szczęśliwem wysłuchaniu modłów usuwali błagalnicy wiązki z ołtarzy.
  2. CHÓR, w. 151-215. Liczba wierszy podana przy strofach Chóru stosuje się do wierszy oryginalnego tekstu.
  3. Z Delf grodu, co się złotem lśni. — Delfy sławne były ze skarbów, ofiarowanych Apollinowi.
  4. Delicki władco, o Peanie. — Apollo urodzić się miał na wyspie Delos, a zwą go także Peanem (Paian), co oznacza boga niosącego pomoc i zbawienie.