Strona:Sokrates tańczący.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.
11.

Jak trupiogłowa ćma, nie znosząca widna, wpłynęłaś w ciemność, gdzie szemrała ciężka upiorna muzyka dalekiej zabawy, tańca, wina, ach! mąciła mózgi, przepiękna moja! Wtedy byłem z boku, w kącie, wiedziałaś o tem, nie podeszłaś, tylko gięłaś kibicią, srebrniłaś dźwięczną melodją głosu z obcym, dziwne oczy zamglone mrużyłaś dla mnie przed jego oczyma, ciche słowa tajemniczyłaś dla mnie tuż przy jego ustach. W twoim walcu był śmiech, w rozkołysanym przeszepcie kroków, tuż koło mnie, było wiele świadomego okrucieństwa, księżycowemi włosami musnęłaś raz tylko, uśmiechem do krwi drasnęłaś, — i znów tam, daleko ode mnie, dla mnie, dla mojej męki w ciemnym pokoju, gdzie szemrała upiorna muzyka, krążyłaś w błękitnym nocnym walcu tak, jak krążyły od jasno-złotego szampana uparte błahe myśli Twoje.