Strona:Sokrates tańczący.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.
NUDA.

Niedzielnych popołudni szare miejskie smutki.
Sucha nudna jałowość ulic i podwórek.
Przed domem — niezasiane żółknące ogródki.
W oknach — postacie brzydkich, bezposażnych córek.

O, nudo, nudo, nudo! O, natrętna damo
Kancelaryjnych stołów i stacji kolei!
O, bezczynie, znużony męczącem „to samo!“
O, nudo, nudo, nudo wyblakłych nadziei!

Ach, niema na co czekać! czego się spodziewać!
Wlecz się, mieszczańsko-schludna niedzielna godzino!
Będziemy sobie, nudo, starą piosnkę śpiewać:
„Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą, a ja doliną,
Ty zakwitniesz różą, ty zakwitniesz różą, a ja kaliną“...