Ta strona została uwierzytelniona.
6.
Konacie, smętki żartobliwe
I żarty moje niewesołe...
Po dwuch tuzinach strof — zakończę
Sentymentalną epistołę.
Nie płaczcie, oczy... Ciszej, ciszej...
Skonała radość — rozpacz skona...
Bądź zdrowa, dawna i daleka,
Bądź zdrowa, moja utracona!...
Już wielka senność mnie ogarnia,
Usnę spokojnie, bezboleśnie...
Wiem, że nie będziesz mi się śniła,
Bo już przyjść nie chcesz nawet we śnie.
A jednak do snu mnie utulą
Dłonie dalekie, najłaskawsze...
–––––––––
A zegar cyka: „Nigdy, nigdy“...
A serce bije: „Zawsze, zawsze“...
Listopad 1916.