Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

oczy przekonać się mogę, że zaiste krasą starożytne boginie przewyższacie!
Obowiązkiem dobrze ułożonego kawalera było ukucie podobnego komplementu, jak i również przeplatanie swej mowy, łacińskiemi zwrotami, co zarówno na Węgrzech, jak i w Polsce należało wtedy do dobrego tonu. Musiał jednak, w słowach Górki, prócz zdawkowej grzeczności przebijać szczery zachwyt, bo piękna pani pokraśniała, cień zadowolenia przemknął w głębi źrenic i niby skromnie odrzekła.
— Nadtoście uprzejmi, rycerzu.
Górka uważał, że winien udzielić nieco informacji o sobie.
— Zwę się Górka! — rzekł. — Gwoli zwiedzenia Hungarji podróżuję po kraju! — nie chciał jeszcze wyjawić powodu swej prawdziwej bytności na Węgrzech. — Z tych Górków, co najgoręcej elekcję naszego króla Stefana popierali, a waszego wielkiego krewniaka. Łączyły mnie więzy amicycyi z drugim waszym krewniakiem Gaborem Batorym. Gdy jeszcze przebywał w Polsce.
— Ach, Gabor.... — mruknęła bez wielkiego zapału, lecz grymas ten uszedł uwagi młodego szlachcica.
Aby zrozumieć dalszy bieg wypadków, słów parę należy poświęcić historji rodu Batorych. Ród ten zawsze należał do magnackich na Węgrzech, lecz do roli panujących podniósł go dopiero Stefan Batory, obrany początkowo na księcia Siedmiogrodu, a później na króla Polskiego. Po nim tron Siedmiogrodu przejął brat jego Krzysztof i w Księstwie Siedmiogrodzkiem działo się jeszcze jako tako. Ale już po śmierci Krzystofa rozpoczęły się niesnaski, a ród Batorych jął się chylić ku