Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Rycerze mroku.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

źródła — domyślał się jakiego pochodzenic pieniądze może posiadać Balas jedynie — lecz inne go wyjścia nie widział, a sam sumiennie uspakajał sofizmatem, że skoro raz i tak już z takiejpomocy skorzystał, parę złotych mniej, lub więcej różnicy nie zrobi. Zresztą, zamierzał tą kwotę wraz z należnością za pobyt u Wawrzona, odesłać, gdy tylko zapracuje pieniądze — gdyż za uzyskaną pożyczkę zamyślił wyjechać gdziekolwiek, byle daleko z Warszawy i tam, może pod zmienionem nazwiskiem, szukać pracy, nie cofając się nawet przed fizycznym zarobkiem.
Tak medytując, szedł zamyślony i nie zwracał uwagi, ani dokąd idzie, ani na mijanych przechodniów. Parę wymalowanych dam obrzuciło powłóczystym spojrzeniem, po drodze, jego wysmukłą zgrabną sylwetkę, jakby zachęcając do zawarcia znajomości, lecz i to nie uczyniło na nim wrażenia, może nie spostrzegł nawet tych zachęcających znaków. Dopiero, gdy jakaś dziewczyna jęła natrętnie proponować kupno kwiatów, wtykając niemal wiązankę do ręki — drgnął, rozejrzał się dokoła i stwierdził, że nie wiedząc, jak to się stało, — znalazł się w Alejach.

Doprawdy dziwny to był zbieg okoliczności iż tu właśnie zabłądził, — myślał, przypominając sobie ów pamiętny wieczór... i choć właściwie od tamtej pory nie zmieniło się w jego życiu nic zasadniczo, czuł się dziś wcale inny, mocniejszy i nie tak przerażała go przyszłość.

103