Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Ryta.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ IX.
Dwie siostry.

Wypchnięty niemal siłą przez Verę z mieszkania, Otocki znalazł się na ulicy.
Jeszcze niewiele rozumiał, ale wciąż dźwięczała mu w uszach prośba kochanki:
— Pędź do Stratyńskich... pędź natychmiast...
Zatrzymał pierwszą przejeżdżającą taksówkę, rzucił szoferowi adres pałacyku prezesa.
Dopiero w samochodzie postarał się skupić myśli.

Więc ta szalona dziewczyna, która o mały włos nie zastrzeliła Very, nie była Rytą? Sądząc, że zemsta częściowo została spełniona, biegnie obecnie, alby prawdziwą Rytę zamordować? Cóż to wszystko znaczy? Zaiste, oszaleć można! Wprowadzano go wciąż w błąd i padł ofiarą uderzającego podobieństwa? Teraz dopiero pojmuje niezwykłe zmiany w zachowaniu się obu „Ryt“, które za jedną osobę przyjmował. Czemu Vera okłamywała go do ostatka, znając prawdę? Czemu nie uprzedziła, że nieznajoma nie ma nic wspólnego z córką prezesa? Toć tej ostatniej swemi podejrzeniami niechcący parokrotnie przykrość wy-

181