Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sekta djabła.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz mógł dążyć do potęgi i władzy, nie licząc się z nikim i z niczem...
— Coż zrobił?
— Kiedy znalazł się w Petersburgu, zaczęła się jego działalność na wielką skalę. Zakładanie lóż, wtajemniczanie adeptów, zdobywanie coraz większej ilości zwolenników. Działo się to tuż przed samą wojną i jego wpływy poczynały sięgać aż do Dworu — tak daleko nawet, że zaniepokoił się niemi Rasputin. I byłby może stanął na czele potężnej sekty, gdyby nie chciwość i chęć zbyt szybkiego zbogacenia się. Jak swego czasu opanował hr. Seidlitz, tak teraz zdobył całkowitą władzę, nad pewną księżną, której nazwiska nie wymienię, a która posiadała olbrzymią fortunę. Majątki te zbyt szybko jęły topnieć w ręku Kunar-Thavy, a przerażona rodzina wszczęła taki alarm, iż Wryński przestraszony uciekł do Warszawy. Wślad za nim pospieszyła zakochana księżna, ale również policyjne doniesienia i skargi. Znów groził areszt, więzienie, a Wryński nie wiedząc, jak go uniknąć, począł symulować obłęd. Nie wiadomo, czem skończyłoby się, gdyby nie wybuchła wojna...
— Ciekawa karjera!
— W czasie wojny dr. Wryński przepadł z horyzontu. Co robił nie wiadomo. Przebywał podobno w Anglji, w Szkocji raczej, gdzie istnieją ośrodki satanistów i miał tam jakieś niewyraźne afery.. Do Polski zawitał dopiero przed paru miesiącami, jak już o tem wspomniałem, sądząc, że nikt go nie zna i nikt nie wyciągnie jego przeszłości..
— I tu, w Warszawie — z gniewem zawołał Grodecki — zakłada jakieś łajdackie stowarzyszenie! Wcią-

47