Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Musisz być mi powolną, byliśmy wszak wiązani w poprzednich bytach...
— Widzę, że pan doprawdy zwarjował! — słyszy odpowiedź. — Radzę wypić szklankę wody... Zresztą mój mąż lepiej panu do rozumu przemówi...
Cóż czynić, aby uniknąć podobnych pomyłek? Z góry zaznaczam, że mag prawdziwy nigdy w takiej sytuacji się nie znajdzie i dążyć będzie do zobopólnego uczucia. Lecz, czy wogóle istnieć może jakaś siła mogąca zmusić osobę usposobioną zgołą obojętnie, czasem nawet wrogo do ukochania tego, który ją jednostronnie swą usiłością obdarza?
Jednem słowem, czy można zmienić kogoś do kochania?
Nad pytaniem tem, brzmiącem wprost parodoksalnie, łamano sobie nieraz głowy — i w sposób zwykły i normalny paść na nie musi — jeno odpowiedź przeczącą.
A w sposób niezwykły?
Znów zwrócić się musimy do magji i bliżej wyjaśnić nieuświadomionym — czem jest ta nauka tajemna w istocie.
Magję — mocno sposponowaną w życiu codziennem i złączoną w jedno z praktykami oszukańczemi różnych magików — ongi ceniono wysoce, zwąc ją nauką królewską, nauką nauk. Stare księgi kabalistyczne przedstawiają magję, jako piękną niewiastę w koronie, stawiającą jedną nogę na rozszalałej fali, podczas, gdy jednocześnie skinieniem ręki tłumi wybuchające płomienie. Sym-

23