Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.

zwracają uwagę na to, iż czarownic nieporównanie było więcej, niżli czarowników.
Znakomity średniowieczny demonolog Sprenger w swym „Malleus maleficarum“ to tłomaczy w taki sposób — kobieta — powiada — ma daleko więcej w od mężczyzny zgubnych nałogów a przedewszystkiem cechują ją trzy grzechy główne; niewiara, pycha i chuć cielesna a sama już nazwa femina wywodzi się od „fide minor“ — co mniejszą wiarą oznacza.
Aczkolwiek znakomite to twierdzenie demonologa Sprengera nas ludzi współczesnych mało przekonywuje — stwierdzić jednak musimy, że czarownictwem, sporządzaniem trunków miłosnych trudniły się kobiety i to stare kobiety. Może o ich praktykach i sposobach nic byśmy się nie dowiedzieli, gdyby nie osławione procesy średniowiecza, podczas których, czy to pod wpływem histerji i halucynacji czy też znękane okrutnemi torturami — wyznawały swe tajemnice.
Według więc własnego przyznania i ludowej tradycji mogła czarownica rzucać ludzi sobie w objęcia, kojarzyć małżeństwa i zrywać małżeństwa z równą łatwością.... jak gdyby o błahe zerwanie kwiatka chodziło, lub z taką łatwością, jak my dzisiaj pięknej pannie mówimy komplement.
Co w tem prawdy? Czy wszystko na karb zabobonu złożyć należy?
Zacznijmy od trunków miłosnych.

81