Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.

zieloności kończy, a zaczynają żużle z lawy, porozsypywane dokoła w niezmiernej obfitości.
Żużlami więc już temi i piaskiem z lawy, dochodzi się do samego krateru, droga jednak jaka środkiem prowadzi, do przyjemniejszych w żaden możliwy sposób zaliczoną być nie może. Wprawdzie z drugiej strony Wezuwiusza, dla dogodności turystów, poprowadzono drogę żelazną, nie wszyscy jednak dla wysokiej ceny biletów za jazdę, korzystać z drogi tej tak jakby chcieli, mogą, a zresztą i ona urywa się u progów Obserwatorjum, które oddalone jest od krateru o jakie kilkadziesiąt staj. Suchą więc nogą osiągnąć musisz szczyt, a widok jaki roztoczy się wtedy przed oczyma, musi być koniecznie nagrodą za przebyty trud.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jesteśmy więc u samego krateru.