Ta strona została uwierzytelniona.
Śledź
Postawiłem wazon róż — i od razu się zakołowało
Wolter w błękitnym fraku Marysieńka w nagościach
Różowego powietrza było wokół tyle
Że co tchnąłem swobodniej
Sfruwały motyle
A cirusy jak mlecze konkretne choć lekkie
A topole jak świece po cztery w lichtarzach
A Bóg ponad nimi jak Monarcha Pik
Miał brodę sędziwą w skupionym przygarstku
Postawiłem wazon róż — przy wezgłowiu chorej
Chorowała od zimy Kaszel i powieki
Podsinione śmiercią co czyhała w drzwiach
Ze śledziem ogromnym na srebrzonej tacy