Strona:Stanisław Przybyszewski - Z gleby kujawskiej.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

dno, nic go nie obchodzą przypadkowe, a przemijające zjawy życia, on wierzy tylko duszy swej, wiąże cząstki i cząsteczki świata, jakie do jego duszy przez zmysły spływają znowu w jedną całość — świat rzeczywisty zanika z przed jego oczu: On zapatrzony w bogactwo i przepych tego świata, który sobie sam w swej duszy odtworzył, jedyny rzeczywisty świat.
I tak maluje Munch, potężny malarz norweski, niebo, jak może nigdy objektywnie nie wygląda, ale takie on je widział w chwilach obłędnej rozpaczy, poszarpane w dzikie pasy krzyku, rozstrzępione w podarte szmaty majaczących snów — tak pisze Mombert, najtęższy współczesny poeta niemiecki, o swojem sercu, co laską swoją rozlśniewa nad morzem, bo morze przestało być morzem, a stało się uczuciem i tak słyszy Jan Kasprowicz w jednym z największych swoich poematów „Przy szumie drzew“ te dźwięki, szumy, rozhowory, szelesty, szmery i szepty lip, jaworów, buków, klonów i świerków, nie poza sobą, ale w sercu swojem, w duszy swej: