Strona:Stanisław Tarnowski - Czyściec Słowackiego.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nad poezyą racz się zlitować
Ale biednego języka nie daj psować:
Mnie chłoszcz, smagaj, upokarzaj,
Tylko już takich poetów nie stwarzaj!


A na to anioł boży go zaszczyca[1]
Swem nawiedzeniem, w szacie śnieźno-białéj,
Dorodny kształtem i twarzą, na któréj
Zda się jutrzenki rannéj blaski drżały.


Anioł.

Dobrą wieść ci zwiastuję:
Pan ci resztę daruje
Pokuty twojéj nader dotkliwéj,
Boś był bardzo cierpliwy.
Idź do nieba szczęśliwy.

Przeczytałeś Wesele
I innych rzeczy wiele,
A nigdy, ani najmniejszéj skargi
Nie wydały twe wargi,
Cichyś był jak w kościele.

A kiedy Wyzwolenie
(Najcięższe udręczenie)
Od deski przeczytałeś do deski,
Wtedy Ojciec Niebieski
Tak rzekł do nas aniołów:


  1. Purgatorio: Tłomaczenie Porębowicza.