Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/481

Ta strona została skorygowana.

staremu, nie po nowemu. Jeden tylko gazda, gazda cesarski nad mami, jeden doradca jego pobratym, ten którego naród wybrał knieziem-deputatem.
Tak niechaj będzie wszystko. Aż stamtąd, zza gór, zabłysną nowe patenty, aż cesarz nowe darunki przyszle pobratymom.
Przy odczytaniu patentu obecni byli dość licznie zebrani na cmentarzu puszkary. Wrogość mijała powoli. Dawni słudzy cesarscy, przeważnie biedaki, teraz zdegradowani i znijaczeni, zeszli się, ciekawi, co tam ich Pan nakazuje, czy nie rzucił może jakiego słówka dla swoich sług. Gdy zobaczyli złotą laskę, gdy usłyszeli słowa patentu, przecisnęli się, jak mogli najbliżej do Dmytra. Otoczyli go, przemawiali doń ze czcią, jakby do swego watażka. Po przemowie Dmytra, niektórzy wiwatowali, hałasowali, niektórzy nawet strzelali z pistoletów, na cześć cesarza i na cześć kniezia.
Przeciw temu powstawali od razu niektórzy obecni. Z mgły, gdzieś z głębi tłumu, powiadał jakiś głos tęgi:
— Pytam was — czy Dmytro nasz deputat czy puszkarski? Skoro nasz, jak to mówią, knieź, a jest gazdą, skoro cesarzowi pobratym — to i cesarz gazda. To my z cesarzem jedna ręka. To mandatory, puszkary, urzędy, służki połatane nie mają się co pchać do zgody między duków, kneziów, między gazdów. Zgoda z nimi? A kara dla nich gdzie? Jeśli cesarz sam ma gazdować, to nie może być, by taki co nie pracuje, któremu z draczki i z rabunku pensja płynie jak woda, miał w oczach cesarskich równać się w prawie z nami, gazdami. Co wart taki patent, gdy ich tak zostawić na świecie naszym bez kary? Słoboda dla wszystkich. To znaczy, że łaty, że szarapatki i puszkary, wszelkie puste nasienie, będzie się równać z nami — z gazdami? —
Jeszcze raz próbował odpowiedzieć Dmytro. Mówił cicho, jakimś takim szeptem, że niejednego dreszcz przejmował:
— Głos mój, ale słowa cesarskie. Gdzież ci pobratymi, gdzież siłacze ci, co pomogą cesarzowi dźwignąć głaz, nas dławiący, co porwą się na niewolę i w końcu na samego Archijudę? Bądźcie gotowi! Gościowie cesarscy tędy płyną, niezwyczajni goście. Gościnę im gotujcie! Zamierza coś cesarz. Wielkie dzieło. Zbiera siły ogromne. Jest naszym pobratymem, wszystkich słobodnych ludzi szczerym pobratymem. Biedę chce wyleczyć, niewolę powalić. Potem dla wszystkich wiar, dla stanów wszystkich, nie dla jednego, hodować słobodę. Rozumie, że splątany ród z rodem, jak w puszczy, jak ciało żywe. Tak was