Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/317

Ta strona została przepisana.

jego przejrzał nawskróś, donosił o tem w swych listach i odebrał w Rzymie, jeżeli jaką miano, wszelką, nadzieję przystąpienia jego do unii, postanowił więc zmusić bądź co bądź cara do oddania Inflant. W tym celu prosił króla, aby przecie „choć jaką taką nadzieję pokoju zostawił i pozwolił na oznaczenie miejsca, gdzie się z obustron posłowie zjadą i warunki ułożą“, on już dołoży starań, aby król był ukontentowany.
Niczego bardziej nie pragnął król, jak honorowego pokoju, więc coprędzej wyprawił legat gońca, Jędrzeja Połońskiego, z listem do cara, datowanym d. 9 października. Zredagował go po kilku długich z królem i hetmanem naradach. Treść jego, równie jak trzech następnych listów (22 paźdz., 16 listop., 7 grud.), obraca się głównie i nacisk kładzie na to: król polski trwa przy swojem ultimatum odebrania całych Inflant, przygotowany jest do oblężenia Pskowa choćby przez zimę całą, z wiosną wyruszy w głąb carstwa na stolicę Moskwę. Amunicyi ma podostatkiem, sprowadzonej z Rygi, nadeszły i nowe posiłki, zapał żołnierza do wojny choćby przez zimę całą wielki. Już król i przedniejsi pobudować dla siebie kazali baraki, żołnierz kopie głębokie rowy na schronisko nocne przed zimnem, bo przez dzień zagrzewa się wojną. Zamki jedne są już w rękach króla, drugie i sam Nowogród cernowane silnie, tak, że odsiecz dla Pskowa znikąd przyjść nie może. Próbował przybyć z nią Chwastow, ale rozbity i wzięty w niewolę, drugi wódz Mściwołów ledwo sam z życiem uszedł, oddział jego rozbity, połowa wzięta do niewoli. Zagony wojsk polskich i litewskich Tatarów rozbiegły się szeroko i daleko po kraju (o 4 mile

    chwalać Iwana, jego szczerość, jego uprzejmość, jakby chciał wymówkę robić, że mu cztery dni kazano czekać w Borze na konwój polski. Jedyny skutek tej taktyki był ten, że odtąd miano go za moskalofila, podejrzanego o stronniczość; głębokie zawiści narodowosłowiańskie uszły snać uwagi Włocha“. (Pierling II. 114).
    Łagodniej sądzi ten błąd Possevina Zakrzewski (Stosunki 146) „Dziwną w istocie kierował się taktyką... nie łudził się nadziejami co do cara, a jednak nie wiedzieć dla czego wobec Polaków udawał, iż mu się go uda nawrócić, wychwalał go i t. d. Poczęto go podejrzywać, że ma jakieś ukryte cele... poczęto nawet ganić, iż wogóle do Moskwy go puszczono. Tę podejrzliwość podzielał przed innymi Zamojski“.