Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/10

Ta strona została przepisana.

źniej wystąpiły jaskrawiej i istotnie wielu błędów i niepowodzeń, zmarnowania najświetniejszych zwycięstw i najszczęśliwszych momentów działania stały się powodem, które raziły kochającą się w swobodzie i w wylanej serdeczności szlachtę, ale powetowały je sowicie szlachetne, iście królewskie przymioty serca i dobroć, wyrozumiałość, aż do słabości posunięta prawość, lękająca się skrupulatnie wyrządzenia komubądź przykrości lub krzywdy. Dogodzić wszystkim żaden król polski nie był w stanie, nawet Batory zażycia mnogo miał osobistych nieprzyjaciół, miał ich więc i Zygmunt.
A byli nimi heretyccy panowie, których on, mając prawo do tego i słuszne racye polityczne, w rozdawaniu wakansów ile mógł pomijał. Byli i katolicy, dumne pany, jak Zamojski, Leśniowolski i Zebrzydowski, których król narzędziem być nie chciał, jeno „sam chciał rządzić“, a oni to za urazę swą brali i obroną wrzekomo uciśnionej przez króla ojczyzny prywatę swą osłaniali. Byli książęta Zbarascy, Jerzy i Krzysztof, których król nie dosyć prędko na wysokie urzęda i dygnitarstwa posadził. Byli nimi bracia szlachta, idąca w służbę tamtych niechętnych królowi możnowładców. Byli wreszcie liczni jurgieltnicy

    cznością na Zygmunta. Smutny też, przygnębiający a pełen trwogi i niepokojów był nastrój matki, przezacnej Katarzyny Jagiellonki, gdy chodziła w ciąży i karmiła swego „Zysia“, bo „ledwo jednę komornicę dano jej do usługi“ stąd też i jego usposobienie zasępione i jakby zamknięte w sobie. Dokuczało więzienie samo, dokuczało ubóstwo, iż Katarzyna „u knechtów stare koszule kupowała i na pieluchy drapała“ a nie mając czem się żywić, klejnoty, które zaszyte w suknię do więzienia wniosła, sprzedawała lub od litościwych kupców talary w beczułkach z winem lub pod różami w koszyku ukryte jako jałmużnę przyjmować musiała. Dodajmy zmartwienie z choroby i śmierci córeczki Izabeli, i tę straszną bo ustawiczną niepewność o życie męża i własną sławę, gdy waryacki Eryk postanowił rozwieść ją z mężem i oddać za żonę Iwanowi Groźnemu „i już były posły moskiewskie po nią przyjechały“; moralne cierpienia i katusze matki odbić się musiały niekorzystnie na dziecięciu Pierwsze też wrażenia jego nie były wesołe, bo widok przerobionej z klasztoru kartuzów twierdzy, zoranego cierpieniem oblicza rodziców i surowych twarzy „knechtów“ stróżów więzienia. (Więzienie kcia Jana Finlandzkiego i Katarzyny. Jagiellonki polskie III Messenius, VI, 35, 36).