Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VI.
TELEKINEMATOGRAF.

W tej samej chwili, gdy helikoptery azjatyckie, opanowawszy „Cida“, pędziły z niesłychaną szybkością na wysokości kilku tysięcy metrów w kierunku wschodnim, unosząc Elę, Lecrane‘a i Montluca — w małej izdebce wielkiego karawanseraju, położonego na krańcu azjatyckiej dzielnicy Warszawy, wił się na posłaniu nasz znajomy Ju, którego widzieliśmy zahipnotyzowanego i opowiadającego członkom Związku palaczów opjum o tem, co się dzieje w mieszkaniu Zniczów.
Teraz, gdy dr. Chwostek poddał go wpływowi pani Iry, ukrywał się przed tymi, którym doniedawna służył za medjum do śledzenia akcji Znicza. Bał się ich, unikał, a zarazem czuł do nich odrazę i nienawiść, dziką żądzę przeszkodzenia im w doprowadzeniu do skutku planów, knutych przeciwko Europie.
Wprawdzie, jako maleńka śrubka w olbrzymim organizmie spisku, mało wiedział o całości planu, wypracowywanego przez kierowników tysięcy ta-