Strona:Stefan Barszczewski - Polacy w Ameryce.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

bec prawa właścicielem nietylko nominalnym ale i faktycznym wszystkich parafji w swej djecezji; może rozporządzać ich mąjątkiem i mianować proboszczów bez porozumiewania się z parafjanami. Stąd starcia, zwłaszcza gdy chodzi o długi kościelne, lub gdy biskup mianuje proboszczem księdza, nie cieszącego się dobrą opinją lub niesympatycznego parafjanom. Starcia takie doprowadzają niejednokrotnie do tego, że pewna część parafjan, niezadowolonych z decyzji biskupa, oddziela się od istniejącej parafji i zakłada nową — niezależną od woli biskupa — na podstawie wspólnego władania majątkiem parafjalnym i mianowania własnych proboszczów.
Zdarza się także, iż ruch ten wywołują sami księża, niezadowoleni z rozporządzeń biskupich, tyczących się ich osoby.
Pierwszym w liczbie takich księży był ks. Kolasiński z Detroit, który zresztą pogodził się następnie z Kościołem i umarł przed dwoma laty, jako proboszcz największej parafji detroickiej. Wytworzył on jednak cały szereg naśla-