Strona:Stefan Pawlik - Wrażenia z Wielkopolski.pdf/16

Ta strona została przepisana.

porządków; przyjechaliśmy rzeczywiście zawcześnie, zwłaszcza, że z powodu posuchy zasiewy przedstawiały się, jak twierdzili miejscowi mniej korzystnie, myśmy je mimo to podziwiali, bo były wyrównane i wolne zupełnie od chwastów. Zauważyliśmy również w naszej wędrówce po Księstwie, że role, które Polacy dzierżyli, były porządniej uprawianie i obsiane, a i plon zapowiadał się lepszy, aniżeli u sąsiadów junkrów i kolonistów. Swieciły się wprawdzie z dala nowe budynki, czerwieniły dachy na domach kolonistów i zagrodników, ściąganych par force, wystrzelały nowe domy modlitwy, budynki szkolne i gminne ponad osady, ale w polu było mniej sprawnie, krótko mówiąc gorzej. Miliony rzucone przez Komisyę kolonizacyjną nie wydają pożądanego przez projektodawcę plonu, sami Niemcy przyznają, że bardzo wielu, z nad Renu lub Saksonii, z trudem reklamą ściągniętych w te strony, powracało z kolonii na zachód w krótkim przeciągu czasu żebrakami[1]
Jeden jeszcze bardzo ciekawy moment zaznaczyć mi wypada: w Poznańskiem nie słyszy się o komasacyi! a to z tej prostej przyczyny, że majątki tamtejsze tworzą zwykle zwartą całość, i brak im oderwanych parcel, jakich nasze gospodarstwa mają do zbytku. Ta figura majątków ułatwia użycie maszyn i jest bezsprzecznie ważnym czynnikiem w organizacyi gospodarstw.

Gospodarstwa włościańskie w Szymborzu[2], które niespodziewanie, wskutek zmiany programu wycieczki i dzięki uprzejmości delegata Tow. Inowrocławsko-Strzelińskiego p. Bolesława Brodnickiego (z Kołudy Wielkiej) szczegółowo zwiedziliśmy, były dla nas nadzwyczajnym okazem demonstracyjnym. Już sam wygląd zewnętrzny wsi budził podziw, a o ileż większy, gdyśmy do obejść gospodarstw wkroczyli. Zastaliśmy gospodarzy przy codziennej szarej pracy, w codziennym stroju przy wywózce nawozu, przy pługu lub sieczkarni i t. p. I tu dopiero ogarnęło ogól zwiedzających zdziwienie na widok schludnego domu mieszkalnego, ogródków pełnych kwiecia, krzewów i drzewek owocowych starannie pielęgnowanych, stajen, w których inwentarze żywe czyste i dobrze wyglądające (o koralach na ogo-

  1. Zob. Dr. J. Hangen-Landau. Landwirtsch. Gesselschaftsreise durch Posen u. Westpreussen. Berlin, 1909.
  2. Wieś rodzinna wieszcza Kujaw, J. Kasprowicza.