Po ukończeniu kursów w Połocku, z atestatem kandydackim w ręku, czując się czymś lepszym od innych, uchodząc za uczonego, wolał zająć się prywatną guwernerką, niż innemi obowiązkami mniéj zgodnemi z jego upodobaniem w nauce i poezji. Wszakże i tu nie widząc przyszłości, ni środków kształcenia się dalèj, z kilką złotówkami w kieszeni, piechotą, z tłómokiem na plecach, puścił się do Wilna, do Uniwersytetu; ale na pół drogi, odpoczywającego pod
Prancuzy nas pachwalali
Ob naszym kraju upouniali,
I na mihi nas prasili
Kab my s nimi dwor łupili.
I my douha tam hulali
Czto chacieli pili, brali.
Tot brał płacja na wiarouku,
Czym abszyć żonki sznurouku,
Cyny, miedzi skolko moh,
Czym ablić dudu i roh....
Inszyj bydło zanimajeć,
Druhij adzienie chapajeć,
Inszyj tolko jeść i pjeć,
Druhij szabloj kury bjeć.
..........
Kali użo tak hulajuć
Paczuli, s puszek strelajuć,
„Halon! halon!“ zakryczali