Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 14.djvu/4

Ta strona została skorygowana.
—   378   —

— O, to jesteś złym, bardzo złym człowiekiem.
Wskutek tego wyznania energia jego bardziej jeszcze wzrosła.
Prokurator zdziwiony spytał:
— A to dlaczego?
— Bo zamykasz ludzi do więzienia.
— A co to ciebie obchodzi?
— Mnie to bardzo obchodzi, bo zamknąłeś dwóch ludzi, których ja bardzo lubię!
— Cóż to za jedni?
— Pan kapitan i mój dobry wujaszek Zorski.
— Aha — rzekł urzędnik. — A kim ty jesteś?
— Ja jestem Robert Helmar z Zalesia.
— I po coś tu przyszedł?
— Nie ścierpię, by oni siedzieli w więzieniu.
— Hm, może chcesz się ze mną kłócić?
— Tak, ale naprzód będę grzeczny i poproszę cię, byś ich uwolnił. Oni nic złego nie zrobili.
— A jeżeli ich nie uwolnię?
— To cię zmuszę.
— W jaki sposób?
— Jak ich zaraz nie wypuścisz, to zastrzelę cię, tak, naprawdę zastrzelę.
— Chłopcze, czy cię djabeł opętał?
— Nie, mam tylko odwagę.
— Ale jeżeli mię zastrzelisz, to ciebie także zamkną do więzienia.
— To nic nie szkodzi, w ten sposób może prędzej dostanę się do nich.
— A czym chcesz mię zabić?
— Rewolwerem.
Sięgnął do kieszeni i wydobył go.