Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 20.djvu/16

Ta strona została skorygowana.
—   558   —

Potem wskazała im stajnię, która nie była zamknięta. Błyszczało w niej światło i widać było śpiącego przy koniach parobka.
W parę chwil Apacha klęczał przy nim i zakneblował mu usta. Indianie wybrali najpiękniejsze konie — dwa dla siebie, jednego dla staruszki a dwa na pakunki.
Cwałem popędzili do swoich koni, przepakowali z nich wszystko i udali się w drogę.
Na drugi dzień Pablo Kortejo dowiedział się co zaszło. Ale nikt nie myślał o tym, by ruszyć w pogoń.
Hacjenda nie zmieniła się od czasu oblężenia. Wszystko szło tam dawnym trybem.
Stan Helmera zmienił się o tyle, że mógł już wstawać z łóżka. Był zamknięty w sobie, a jedynymi słowami, które wypowiadał, były: „zabito mnie“.
Siedział pewnego dnia koło okna, a przy nim Emma. Naraz ujrzała pięć czarnych punktów, które zbliżały się z wielką szybkością.
Poznała Indian i starą przyjaciółkę Marię Hermoyes. Z okrzykiem rzuciła cię ku nim.
— Jakże się powiodło? — zapytał Petro Arbelez.
— Mamy skalpy Komanchów — odpowiedział Bawole Czoło.
— A hrabia?
— Hrabia Ferdinando umarł.
Petro i Emma struchleli z przerażenia, gdy usłyszeli opowiadań Marii.
— Więc Alfonso jest dziedzicem?