Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 66.djvu/14

Ta strona została skorygowana.
—   1846   —

— Wiszą jeden pod drugim koło klatki w pobliżu okna.
— A za tym wiem już wszystko, sennorita. Chciałaby pani już stąd pojechać do Meksyku?
— Tak, jeśli mi pan odstąpi Miksteków.
— Kiedy wyjechała pani z Santa Jaga?
— O siódmej rano.
— My przybędziemy tam zatem w nocy. Jestem z tego zadowolony, gdyż nie zauważą nas. Czy zechce pani opisać mieszkanie doktora Hilaria?
Emilia uczyniła zadość jego prośbie i wręczyła Zorskiemu tajne dokumenty. Władca Skał wtajemniczył Bawole Czoło w ich przeznaczenie, poczem dwaj Mistekowie, otrzymawszy dokumenty, z rozkazu wodza zawrócili z miejsca ku hacjendzie. Pozostali czerwonoskórzy przygotowali się do towarzyszenia sennoricie do Meksyku.
Dosiadłszy wierzchowca, Emilia rzekła do Zorzkiego:
— Sennor, miej się na baczności przed doktorem Hilario!
— Nie troszcz się o to, sennorita! Ten człowiek nie jest dla nas niebezpieczny. Niech Bóg pani sprzyja!
— Dowidzenia!
Pojechano co koń wyskoczy i po pięciu godzinach zbliżono się do miasta. Był wieczór, wszakże klasztor zarysowywał się dosyć wyraźnie.
— Gdzie zatrzymamy konie? — zapytał Helmar.
— Zatrzymać? odparł Zorski. — Nigdzie. W