Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/157

Ta strona została przepisana.

dużym obrocie, w dodatku „towarem” łatwo przylepiającym się do rąk, z całą pewnością przytrafiały się setki malwersacji i przypadków „prywatyzowania” tych dóbr. Być może Światło należał do tych, którzy chcieli — i umieli — wykorzystywać liczne okazje. Tak twierdził Fejgin w rozmowie z Henrykiem Piecuchem, ale oczywiste jest, iż od grudnia 1953 r. były dyrektor X Departamentu nie żywił sympatii do Światły i gotów był oskarżyć go o wszystko. Jednak z tego, że nie ma „twardych” dowodów nie wynika, oczywiście, że Światło był uczciwy do szpiku kości. Ale kalesonów chyba nie kradł.
Zmianą ważniejszą niż nadanie nowej struktury w związku z przekształceniem Biura Specjalnego w X Departament, było przejęcie z V Departamentu sieci jednostek terenowych. Na mocy rozkazu ministra we wszystkich siedemnastu wówczas WUBP na miejsce siódmych sekcji wydziałów V pojawiły się wydziały X. Nie przewidywano tworzenia ich odpowiedników w urzędach powiatowych, ale — jak wynika z niektórych dokumentów — gdzieniegdzie powoływane były 2-3 osobowe grupy operacyjne. Powstanie struktur terenowych stwarzało funkcjonariuszom z centrali znacznie większe możliwości działania, pozwalało bowiem na wiązanie z terenem spraw, które prowadzili i na przejmowanie rozpracowań wszczętych w jakimś województwie. Dzięki ich istnieniu wyraźnie zwiększyła się ruchliwość funkcjonariuszy, częstsze stały się wyjazdy służbowe, ale też przybyło sporo pracy, gdyż z każdego województwa napływały zarówno sprawozdania okresowe, jak i „meldunki nadzwyczajne”, na które trzeba było reagować lub co najmniej wprowadzać do rejestrów i ewidencji. Komórki w urzędach wojewódzkich były stosunkowo nieliczne — kilka do kilkunastu osób. Zmiany nie przygotowano najlepiej: pierwszą instrukcję — wysłaną w końcu stycznia 1952 r. — spisano na jednej stroniczce, zapowiadane zaś w niej właściwe wytyczne opracowano dopiero w lipcu 1953 r. Instrukcja z 1952 r. mocno ograniczała samodzielność komórek wojewódzkich, właściwie na wszystkie przedsięwzięcia operacyjne rozpoczęcie rozpracowań operacyjnych, inwigilację, aresztowania i werbunek informatorów — musiały mieć zgodę departamentu. Z wyjątkiem specjalnych przypadków, ale też z sankcją „góry”, nie mogły podejmować pracy śledczej, która była zastrzeżona dla „góry”. W instrukcji zwracano uwagę, że wydział „w żadnym wypadku nie zajmuje się rozpracowaniem Partii, lecz rozpracowaniem poszczególnych podejrzanych członków Partii, piastujących stanowiska poniżej I Sekretarza KP PZPR” i to tylko „za wiedzą i zgodą I Sekretarza KW PZPR po uprzednim zatwierdzeniu przez Departament X”.
W połowie marca odbyła się dwudniowa odprawa naczelników wydziałów, którą otwierał Fejgin. Wygłoszone zostały na niej cztery referaty „kierunkowe” (np. Wroga działalność trockizmu—titoizmu i nasze zadania), którym towarzyszyła ożywiona dyskusja. W drugiej części narady odczyt Jak należy prowadzić pracę z siecią agenturalną wygłosił Światło, a Piasecki objaśniał tymczasową instrukcję oraz problem „współpracy z [wojewódzką] Komisją Kontroli Partyjnej”. Później organizowano różne kursy dla naczelników z tere-