Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/288

Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

JAKBY BORODINO A NIE

(ostatnia wieczerza po bitwie)

odarty ze wszystkich nagości
cesarz olśnienia cieszy się
ze spłachcia onucy w podkutym
bucie faktu pod oczami
bili go tu przed chwilą
jego właśni żołnierze z wyciorów
sami wyciągnięci na musztrę
przed śnieżną paradą kości
na ostatnich wyżebranych nogach
na ostatnim żołdzie powietrza
na ostatnim parskającym szpiku
kłuse konie nabite na lód
przewoziły ich odwoziły przez
nawiałe zewsząd usta zimy
siwe zbocze od sensu zbrojenia
 
oto jest obiad złożony na jedno
ich kolano mimo map i onomastów
w nawiedzeniu na cztery nogi
bezimienny stół ze skalą
na flaki z wszystkich armii
plac pod bronią jedzenia
zbiorowych repeciarzy sztabowy
rozkaz otwarcia ust po raz
ostatni na połknięcie kuli
pod brodą serwetki bo wszystko
odpada niepodwiązane obrazem