Strona:Tysiąc dziwów prawdziwych.pdf/39

Ta strona została uwierzytelniona.

szej cywilizacji — mianowicie był on królewsko-pruskim katem! Tytuł ten należałby się raczej takiemu majorowi Preusskierowi, pogromcy Kalisza, lub temu, kto spalił Louvain.

O LEKARZACH I CHOROBACH.

W naszej epoce lekarze nie noszą już zewnętrznych oznak swej godności. Za czasów zaś naszych pradziadów doktorzy, aby odróżnić się od zwykłych śmiertelników, nosili przy sobie laskę trzcinową ze złotą gałką — echo dawniejszej epoki, kiedy to lekarz w przedziurawionej gałce miał zioła lecznicze, a zapach ich miał go chronić od miazmatów chorób, z jakiemi się stykał. Poza Europą (i Ameryką) tkwi medycyna nierzadko jeszcze w grubych przesądach; tyczy się to zwłaszcza chińczyków — nie dziwota też, że na grobowcu chińskim obok imienia nieboszczyka umieszcza się często nazwisko jego lekarza, który go na tamten świat wyprawił. W Japonji dzisiejszej i lekarze są na wysokości cywilizacji. Ale nie od tak dawna. Gdy w r. 1894 zachorowała obłożnie teściowa cesarza Mutushito (zmarłego przed wojną) — wezwano do niej nie mniej nad 423 lekarzy — tuziemców, którzy,