Strona:Władysław Łebiński - Kółka rolniczo-włościańskie.pdf/12

Ta strona została przepisana.
§ XI.W zakres programu wreszcie wchodzi, pośredniczenie w zakupnie dla członków wszelkich nasion i narzędzi gospodarczych, nawozów sztucznych, węgli, soli, żelaza, wszelkich zgoła przedmiotów dla gospodarza przydatnych.
§ XII.Lubo z natury rzeczy wynika, że na zebraniu Kółka rolniczego, tylko gospodarstwo wiejskie i zbliżone doń sprawy rozbierane być mogą, to jednakże dla tém wybitniejszego uwydatnienia celu, orzeka się wyraźnie, że sprawy kościelne i polityczne stoją po za obrębem Kółka i takowe na zebrania wprowadzać nie jest dozwoloném.

Nie trudno sobie wyobrazić, że przeszło 100 instytucyj, działających w rozproszeniu, ale w jednym kierunku, muszą wywierać stanowczy i błogosławiony wpływ na byt włościan. Przyznają to wszyscy, z bliska działaniu kółek się przypatrujący. Gospodarstwa członków kółek odznaczają się porządkiem, wzrastającym dobrobytem, a stolica nasza, do któréj corocznie raz zjeżdżają na walne zebranie delegaci kółek, w liczbie kilkuset włościan, wydziwić się nie może składnéj i poważnéj fizyonomii tych zebrań, w których nie wiedziéć co więcéj podziwiać: czy takt siermięgowych uczestników, czy ich zajęcie się owemi drobiazgowemi na pozór, a jednak w położeniu naszém tak żywotnemi, sprawami rolnictwa i gospodarstwa domowego.

Zkąd się wzięło, że u nas powstało naraz tyle włościańskich towarzystw rolniczych? Patrząc na fakt dokonany i okoliczności towarzyszące, zdawać by się mogło, że ruch ten społeczny jest owocem i wyłączną zasługą działań obywatelskich w ostatnich dwóch dziesiątkach lat; że daléj rezultat ruchu tego nie przedstawia osobliwości nadzwyczajnéj, gdyż towarzystwa podobne istnieją w Anglii i Niemczech, a nie przypisuje im się tamże tylko skromne znaczenie prostego narzędzia oświaty i postępu w kulturze rolniczej.
I u nas zresztą nie inaczéj. Ale naszym towarzystwom włościańskim nadaje znaczenie, nie ich istota sama, lecz ogólne nasze okoliczności bytu, nie tylko nie sprzyjające, ale wręcz nieprzyjazne rolniczéj oświacie ludu. Społeczeństwa szczęśliwsze, korzystające swobodnie ze wszystkich czynników rodziméj oświaty, dawno używały z najlepszym powodzeniem téj właśnie formy szerzenia światła i nauki; myśmy po długiém błąkaniu się i wielu zboczeniach, dopiero w ostatnim czasie dobić mogli do takowéj. Dziś stoi ona przed nami jak owe jajko Kolumba, ale zajrzeć do historyi oświaty i rozwoju stosunków społecznych w W. Ks. Poznańskiem i Prusach Zachod-