Strona:Władysław Łebiński - Kółka rolniczo-włościańskie.pdf/26

Ta strona została przepisana.

Z upadkiem Ligi, upadły równocześnie i jéj organa ludowe: w W. Księstwie Wielkopolanin i Wiarus, w Prusach Zachodnich: Szkółka Narodowa w Chełmnie a Biedaczek w Toruniu i Chełmży. Pisma te mało wprawdzie uwzględniały ekonomiczną i rolniczą stronę oświaty, owszem przeważnie trudniły się politycznem kształceniem ludu. Ale i ten kierunek miał właśnie wielkie znaczenie propedeutyczne, gdyż rozciekawiając ludu, przyzwyczajał go do czytania. Kierunek ten był odpowiedni czasowi i rozbudzonym namiętnościom publicznego życia. Miał wprawdzie to złe, że odwodził w ludzie skupienie myśli od codziennych spraw bytu, do obojętnych lub odległych dla jego interesów, ale ciekawych spraw świata, które jednak daléko więcéj nęciły lud, jak poważne, suche, nudne wywody ekonomiczno-rolnicze. To téż Szkółka Niedzielna i po upadki Wielkopolanina i Wiarusa, nie mogła się utrzymać z swym programem religijno-gospodarskim. Charakterystyczną jest w téj mierze apostrofa Biedaczka, do czytelników wystósowana po zakończeniu wojny węgierskiéj. „Skoro się wojna węgierska skończyła, to téż zaraz i chęć do czytania gazet i pisemek ostygła. Ztąd wynika, żeście gotowi do wojny i że sobie bardziéj wojny życzycie, niż że się oświecać chcecie i pracować na drodze pokoju.

Z upadkiem Ligi i jéj organów ludowych, praca około oświaty ludu w W. Księstwie, w dotychczasowej formie zahamowała się na niejakiś czas bądź dla przeszkód politycznych, bądź z przeszkód wewnętrznego usposobienia społeczeństwa, o którém mówiliśmy wyżéj. W Prusach Zachodnich tymczasem praca ta, spuścizną Ligi przekazana, szła swoim torem. Praktyczny i pracowitszy umysł obywatelstwa zachodnio-pruskiego, od razu pochwycił w skrzętne ręce ową sprawę towarzystw rolniczych, dla narodu rolniczego najżywotniejszą. Podczas gdy w W. Księstwie subtelnie debatowano, czy zakładać towarzystwa rolnicze, czy téż sprawami rolniczemi zaprzątać ligi miejscowe, oni zakładali nie tylko dla gospodarzy większych posiadłości, ale i dla włościan stowarzyszenia w Brodnicy, Chełmnie, Chełmży i t. d. Podczas gdy prasa ludowa wielkopolska z upadkiem Wielkopolanina i Wiarusa na dziesiątki lat zamilkła[1], upadający w Toruniu Biedaczek, zapowiadał już wydawnictwo Dobrego Gospodarza, a zatém pisma czysto-rolniczego, wyzwolonego

  1. Po upadku pism tych, utrzymała się jeszcze niejakiś czas Szkółka Niedzielna, a nowo powstały: Wieści Poznańskie (1851), pismo poświęcone sprawom komunalnym, nowiniarstwu i belletrystyce. Ale pisma te pozbawione polityki, w któréj czytelnik ludowy zasmakował, nie mogły odzyskać i zdobyć wpływu. Szkółka Niedzielna odżyła później jeszcze raz (1860—1863).