Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/169

Ta strona została przepisana.
— 165 —

chodzi. Czy byłeś u niego w klasztorze?
— Czy byłem u niego? Eine selltsame Frage! — odpowiedział trzepiąc się cały — trzy razy już byłem i jeszcze raz pójdę dzisiaj i poszle um den alten Schafskopf Styrnaeus nach Kristinopel!! Tak, tak, muszę posłać zaraz, er sol; kommen und stauneu, der Alte!
— Dobrze, dobrze, sam poślę — przerwał Fogelwander — ale powiedz mi, żyje ten człowiek, czy umarł?
— Szczególny wypadek! Casus rarissimus; curiosissimus, inauditus, stupendus! Gdyby tu Boerhaven był, albo Haller, albo Brambilla, dieser grosse Esel aus Wien Brambilla, toby gęby pootwierali z podziwu!
— Ale doktorze, doktorze, doktorze — zawołał Fogelwander — wierzę temu wszystkiemu, powiedz tylko, czy żyje i czy żyć będzie?
Bamber zamiast odpowiedzi począł nagle szukać czegoś po wszystkich kieszeniach, a miał ich niezliczoną mnogość w swojej garderobie. Szukał z przodu, z tyłu, na bokach, trzepał ręką po wszystkich punktach swej odzieży, za-