Strona:Władysław Euzebiusz Kosiński - Sprawa polska z roku 1846.pdf/38

Ta strona została przepisana.

z któréj mająca wybuchąć rewolucya zasilać się była winna, potrzecie nareszcie dla honoru swego prowincyalnego; oto po prostu dla zbicia rozpowszechnionego w Polsce zdania, iż Księstwo jest już tak dalece zniemczone, a obyczaje tak dobrym bytem zniewieściałe, iż powstanie w Księstwie żadnego zasiłku nie znajdzie.
Nie zaprzeczam, że massa młodzieży polskiéj do gwałtownego działania, to jest do spisku i rewolucyi pociągana była niecierpliwością naganną, ale jestem zarazem przekonany o tém, iż ludzi politycznych, kwestyą oswobodzenia Ojczyzny się zajmujących, zarówno zimna rozwaga i rachuba prawdopodobnych korzyści z rewolucyi lub z unikania jéj wynikających, do popierania spisku zmuszała.
Proszę się tylko cofnąć myślą w czas, który opisuję, i przypomnieć sobie, ile to wtedy spisków, wcale nie przez centralizacyą zaszczepionych, ale samorodnych, Polskę kongresową zapełniało, ile to ofiar wtedy padało, ilu wychodźców, co szczęśliwie uszli przed moskiewskiém prześladowaniem, do Prus się schroniło i w Księstwie ideę powstania zaszczepiało, rozgłaszając z przesadą, jak się późniéj okazało, iż Kongresówka na wulkanie stoi. Mieliż patryoci rozsądni, ale nie egoiści, spokojnie na to patrzeć, jak jeden po drugim niedoszły w Kongresówce spisek pozbawiał naród najdzielniejszych ludzi; mieliż oni zezwalać na to, aby Rossya co rok kraj z młodzieży najpatryotyczniejszéj wyludniała,