Strona:Władysław Euzebiusz Kosiński - Sprawa polska z roku 1846.pdf/50

Ta strona została przepisana.

gnowała, i sama jedna, śmiało wśród zdumionego świata, z tą myślą się odezwała! Czy historya nie wyrzeknie swego podziwu nad siłą i żywotnością narodu, który mimo kilkodziesięcioletniéj niewoli i rozszarpania, wzniósł się tak wysoko potęgą ducha, iż w jego życiu, życie całéj Europy w jego dążeniu, dążenie świata przyszłości, skoncentrowanem się znalazło; iż naród materyalnie najsłabszy, duchem przewodniczył wszystkim!
Ludzie 46 r. to szaleńcy i bez myśli, — mówicie. Sprzysiężenie nie miało na sobie ani znamienia posłannictwa głębszego duchowego. Mniejsza o taki sąd współczesnych, bo on pochodzi od ludzi przewrotnych, którzy z obrażonéj dumy usunęli się od świata, dla których wszystko jest złém, co nie przez nich zdziałane; lub od podłych czcicieli osobistego interesu. Mniejsza o taki sąd, mówię, bo współczesnych sąd nie jest ostatecznym wyrokiem. Uspokójcie się zatém, Bracia pokrzywdzeni! — I dla was przyjdzie sprawiedliwość! Bezstronna historya, ona to zajrzy w tajniki serc waszych, których ludzie bez serca nie mogą zrozumieć; ona to dopatrzy się tego promiennego ideału Polski, któryście w myśli waszéj wypielęgnowali, a którego ludzie stępionego dumą lub egoïzmem wzroku nie widzą. Ona wreszcie, jeśli lepszego nie jesteście warci, tego wam nagrobku nie odmówi: »In magnis voluisse sat est!« A wy, Bracia, jeśli goryczą przepełnieni, nie zdołacie się powstrzymać od pogardy dla ludzi, którzy