Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.


III.

Zakrzewski znalazł się w głównym rynku. Nie wiedząc, co zrobić z sobą, zapuścił się w długą ulicę, wiodącą do rzeki i szedł tak głęboko przejęty tym stanem, z którego sprawy zdać sobie nie umiał, że nie spostrzegł nawet kilku znajomych, którzy mu się kłaniali. Przeszedł długi drewniany most i skręcił z szosy do parku, co się zaraz czernił nad