Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/144

Ta strona została przepisana.

sprowadził, a lekkomyślność strwoniła. Nalazł więc w tych pokojach i stół szczególniejszej postaci, cudną italską mozajką wykładany; owalne zwierciadła w ramach porcelanowych kwiatów; takież zegary z czasów pierwszego Sasa; ciężkie sprzęty gdańskie, wschodnie makaty; serwantki pełne wdzięcznych berżerów i berżerek; kantorki kolbuszowskiej roboty, brzuchate i jakby drygające, i proste dębowe ławy i zydle. Ściany były obciągnięte malowanemi w kwiaty płótnami krakowskiej fabryki, to wypełzłymi adamaszkami, albo polami kanwy w poczerniałych ramach, cudnie aftowanej w kunsztowne ornamenty.
Tu i owdzie widniały kopersztychy angielskie, wystawiające sceny z życia Greków i Rzymian, lub mężów głośnych w narodzie. Od poczerniałych sufitów, ułożonych z rozet i kwadratów drewnianych, zwieszały się ciężkie, mosiężne pająki gdańskie.
W środkowym pokoju, służącym za bawialnię, największym, gdyż o dwóch oknach przysłoniętych firankami, zabawiała się młodzież w przeróżne gry stosowne do wieku. Rej w nich wiodła solenizantka Frania wraz z młodszą siostrą, Ludwiką. Obie nadzwyczajnie przypominały rysami matkę, obiecując wyrosnąć niezadługo na piękności. Przybrane też były z wyszukanym gustem: czarne włosy miały utrefione w loki kunsztownie rozstrzępione, błękitne staniczki z bawetami, krótkie spódniczki w złote paski na dnie modrawem, z pod których ukazywały się białe, długie kuloty bryzowane koronkami, białe pończoszki ze złotymi klinkami i atłasowe patynki malowane w niezapominajki. Obie były