Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.
239

pani Butte, usypiały miss Matyldę, a rozmowa pastora sprowadzała jej spazmatyczne poziewanie. Nie można więc było myśleć o zabraniu do siebie chorej, któraby z nudów uczuła może potrzebę widzenia Rebeki, co byłoby dla pani Butte wielce niebezpiecznem.
Ucieczka Rebeki mogłaby rozstroić nerwy daleko mocniejsze aniżeli te, jakiemi miss Crawley była od natury obdarzoną. Jej przekonania religijno-moralne, kiedy była w dobrem zdrowiu, zadowoliłyby samego Woltera, ale jak tylko ją co zabolało, wpadała w największą trwogę, spodziewając się co chwila śmierci. Mistress Butte myślała sobie teraz: „Gdyby mój mąż miał trochę rozumu, potrafiłby ją naprowadzić na dobrą drogę, przedstawiłby bezprawia i rozpustę Rawdona w całej nagości i natchnąłby ją nienawiścią do tej obrzydłej kusicielki Rebeki.“ Znając słabe zdolności męża, pani Butte wzięła się sama do pracy. Wmówiła wszystkim domowym i samej chorej, że stan jej bardzo jest niebezpieczny; kazała pod oknami rozścielić słomę na łokieć wysokości, sprowadzała dwa razy na dzień doktora i aptekarza o północy, poiła chorą bez ustanku rozmaitemi ziółkami, utrzymywała ciszę grobową w całym domu, kładła palec na ustach jak tylko kto wchodził do pokoju jej pacjentki, przybiegała do jej łóżka od czasu do czasu, patrzyła na nią z przerażeniem i czytała ponurym głosem ćwiczenia duchowne. Najwięcej zaś starała się obudzić w chorej obrzydzenie do grzechów i nieprawości Rawdona, i uwydatnić czarną niewdzięczność Rebeki.
Nazwiska niewinnych ofiar Rawdona, wszystkie szcze-