Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/283

Ta strona została uwierzytelniona.
279

dobre zasady... powinnaby... Jerzy nawet sam powinienby nie myśleć już o tem.
— Więc człowiek honoru powinien opuścić kobietę, którą kochał, dla tego tylko że ją nieszczęście dotknęło? — powiedział Dobbin podając rękę pannie Osborne. — Oh! miss Jane, nie mogę uszom moim wierzyć. Jerzy nie może i nie powinien porzucać tej dziewczyny, wierz mi pani, nakoniec, czy sądzisz pani że możnaby panią zapomnieć, gdybyś została ubogą jak miss Amelja Sedley?
To zręczne zapytanie obudziło w sercu panny Osborne dosyć przyjemne uczucie.
— Nie wiem, doprawdy, o ile my słabe istoty możemy wierzyć wszystkim pięknym słówkom panów. Wrodzona kobietom tkliwość usposabia nas do łatwo wierności, której panowie bez litości nieraz nadużywacie.
Dobbin uczuł przy tych słowach tak wyraźny uścisk ręki, zostającej niby niedbale w jego ręku, że skoczył jak uparzony i obie ręce rozdzieliły się gwałtownie.
— Niesłusznie pani robisz nam zarzut — odrzekł kapitan — jeżeli są zwodziciele i kłamcy, to wyjmij pani z tej kategoryi swego brata, który nie przestanie kochać miss Amelji Sedley i za żadne skarby świata z z drugą się nie ożeni. Czyżbyś pani naprzykład odważyła się radzić Jerzemu żeby opuścił tę, którą od dawna ukochał i dla której do dziś toż samo zachował uczucie?
Miss Jane szukała sposobu uniknienia doraźliwej odpowiedzi i rzekła po chwili: