Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.
176

co się dzieje pod numerem 201. Służący, jak to zwykle bywa, szeptali sobie rozmaite zwierzenia przez okno od kuchni — ale Crawley, jego żona i przyjaciele ani się tego domyślać mogli i kiedy kto przyjechał w odwiedziny pod nr. 201, zawsze najlepsze znalazł przyjęcie, miły uśmiech, wyborny obiad i w dodatku przyjazny uścisk ręki, którym gospodartwo wszystkich bez różnicy obdarzali.
Zdawałeby się, widząc takie wystawne życie, że mieli przynajmniej 3 do 4 tysięcy funtów dochodu nie posiadali tyle zapewne — ale tyle wydawali. Mówiono że nie płacili rachunków rzeźnika — za to wyborne mięso zawsze mieli u siebie; nie płacili także rachunków winiarza — a jednak nigdzie nie pito tak dobrego bordeakx jak u Rawdonów; nigdzie nie dawano obiadów tak wykwintnych i zbytkownych W salonach łączyła się prostota z pewnym urokiem i powabem, a mnóstwo drobiazgów, które Rebeka z Paryża przywiozła przyczyniały się wielce do ich świetności. Kiedy pani domu siedząc przy fortepianie, biegłą grą wtórowała rozkosznym dźwiękom swojego śpiewu, gość czuł się jak w raju, a jeżeli musiał wyznać że pan domu był bydlęciem, za to pani była uroczą a jej obiady wy kwintne!
Dowcipem, wdziękiem i zręcznością udało się Rebece uzyskać rozgłos i wziętość w pewnej warstwie londyńskiego towarzystwa Przed drzwiami jej domu stawały skromne powozy, z których nieraz jednak dygnitarze wysiadali; jej zaś samej powóz otaczali zawsze w parku najmodniejsi eleganci Na operze, w skrom-