Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.
203

wała pogardliwe uśmiechy na zaciśniętych usteczkach swoich miłościwych siostrzyczek.
Jej nieśmiałość, uległość i słodycz były bez wątpienia temi wdziękami, które powszechną dla niej budziły sympatję. Każdy z kolegów wojskowych Osborna gotów był skruszyć szablę w obronie Amelji, na jedno jej skinienie. W Fulham, w nielicznem kółku znajomych, Amelja potrafiła zjednać sobie serca wszystkich; w klasie kupieckiej nawet okazywano jej tyle względów, ile w tych kołach okazują tylko bogatej właścicielce pałacu o licznej zgrai sług.
Pan Pestler miał rywała u pani Osborne w osobie młodego pomocnika swego, p. Linton, który leczył wszystkie bony i mniejszych kupców w miasteczku i przyznawał się jawnie że jest niewolnikiem Amelji. Był to zresztą młody człowiek bardzo gładki i lepiej jeszcze od swego zwierzchnika widziany w domu mistres Sedley. Jak tylko mały Żorż był trochę cierpiący Linton odwiedział go kilka razy na dzień, nie żądając nigdy za swoje trudy żadnego wynagrodzenia; przytem przynosił małemu cukierki i pastylki, i przygotowywał mu lekarstwa tak smacznie, że malec radby był zawsze chorować.
Mały Jerzy przebywał odrę; oba lekarze przepędzali noce przy łóżku chorego dziecka, a biedna matka była tak zatrwożona, jak gdyby odry dotąd na świecie nie znano. Dla jakiegoż dziecka ci ludzie zdolni byliby do podobnych poświęceń? Czy widziano ich której nocy w sąsiednim dworze, kiedy przyszli dziedzicy tej wspaniałej maęjtności przebywali tę chorobę