Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.
209

czasy dosyć wysokie stanowisko administracyjne w Kalkucie i teraz właśnie w największym był oburzeniu z powodu odebranej przesyłki wina ze sporą paczką prospektów i cenników, wraz z listem ojca, który mu pisze że wiele liczy na stosunki syna, a ztąd na jego pomoc w rozwinięciu handlu winem na wielką skalę. Józef nie chciał za nic w świecie wydawać się z tem że ojciec tak wysokiego urzędnika admininistracyjnego, jest kupcem win lub komisantem handlowym. Zwracając pogardliwie cenniki a nawet rachunek pokwitowany przysłanego wina, napisał do ojca list szorski i pełen ostrych wyrzutów, zakazując na przyszłość mieszania jego imienia do podobnoch interesów, o których i słyszeć nie chce. Weksel zaś odpowiadający wartości przysłanego wina, wystawiony na Józefa i niezapłacony przez tegoż, powrócił do domu Sedley i sp., a zapłacenie onego pochłonęło nietylko zyski z interesu zrobionego przez Dobbin’a w Madras, ale nadto wszystkie oszczędności Emmy tam utonęły.
Oprócz swojej rocznej pensji 50ciu funtów, Emmy miała jeszcze prawo do pięciuset funtów które według rachunków egzekutora testamentu jej męża, pozostały po śmierci Jerzego u jego bankiera. Dobbin proponował umieszczenie tych pieniędzy na ósmym procencie w kasie kompanji indyjskiej. Pan Sedley podejrzywał majora o nieuczciwe zamiary, więc oparł się energicznie temu projektowi, i poszedł sam do bankiera żeby mu swoją wolę co do rozporządzenia kapitałem oświadczyć. Ale jakież było ździwienie gdy się od bankiera dowiedział, że pozostała należność Osborn’a nie przenosiła