Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.
243

co prędzej zająć się herbatą, o którą lord Steyne uprzejmie prosił.
Briggs była niejako parawanem, albo raczej tarczą, dla zasłonięcia Rebeki od uwłaczających podejrzeń i pocisków opinji. Miss Crawley umierając zapewniła jej mały dochód dożywotni i nasza Briggs rzewnie sobie życzyła zostać przy lady Joannie, tak ujmującej dla niej i dla całego świata — ale lady Southdown potrafiła się jej pozbyć w sposób niezmiernie grzeczny przy pierwszej zdarzonej sposobności.
Wówczas udała się biedaczka do swojej rodziny na wieś, ale nie mogła tam długo pozostać; brakło jej tam wykwintnego towarzystwa, bez którego już się obejść nie mogła. Krewni jej, trudniący się drobnym handlem na prowincji, ostrzyli sobie zęby na owe czterysta funtów daleko więcej, aniżeli kiedyś rodzina miss Crawley na całe jej mienie. Briggs postanowiła tedy wymknąć się im jak najprędzej i pojechała do Londynu szukać więzów niewolniczych, stokroć milszych i lżejszych dla niej niż swoboda. Ogłosiwszy w gazetach że „dama do towarzystwa, posiadająca najchlubniejsze świadectwa, życzy sobie“ i t. d. — udała się do Bowlsa, żeby tam skutku swoich ogłoszeń oczekiwać.
Pewnego dnia, kiedy biedna miss odbywszy długie wędrówki dla umieszczenia anonsu w Times’ie, wracała zmęczona z biura ogłoszeń, elegancki powozik Rebeki, ciągniony dwoma ponykami, toczył się szybko przez ulicę, Mistress Rawdon powoziła sama. Spokojne usposobienie i uległy charakter miss Briggs dobrze były —