Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/269

Ta strona została uwierzytelniona.
265

nikt z towarzystwa nie mieszkał. To postępowanie musiało naturalnie osłabić widoki sukcesji, pomimo wszelkich wysileń Fryderyka żeby złe — o ile można — dyplomacją złagodzić
— Ho, ho, Marja patrzy na zbyt wielką panię żeby się raczyła w Russell Square pokozać; mówił raz stary do córki wracając z obiadu od mistress Fryderyk Bullock. Zaprasza ojca i siostrę na odgrzewane resztki balowe, bo niech mnie djabli wezmą jeżeli dzisiejszy nie drugi raz na stół występuje. A do tego jeszcze za prasza nas z całą czeredą gryzipiórków, żeby nas nie pokazać swojej arystokratycznej klice lordów, hrabiów i baronów. Pięknaż ta niby arystokracja pieczeniarzy, pasożytów i wszelkiego rodzaju fagasów dworskich! No, — Jack, zacinaj konie; jużeśmy dawno powinni być w Russel-Sqare!
To mówiąc rzucił się głąb powozu, uśmiechając się konwulsyjnie.
Kiedy mistress Bullock powiła pierwszego syna, Fryderyka Augusta Howard’a Stanley Devereus Bullock’a, stary Osborne, proszony na ojca chrzestnego, nie poszedł na tę uroczystość i poprzestał na przesłaniu złotego kubka dla dziecka i dwudziestu gwinei dla mamki.
— Chciałbym wiedzieć czy który z tych wielkich panów dał kiedykolwiek tyle co ja — mówił sam do siebie.
Ten wspaniały datek wielką przyjemność sprawił rodzicom. Marja natychmiast zrobiła ztąd wniosek że stary ma słabość do niej, a Fryderyk przewidywał już świetną przyszłość dla swego pierworodnego syna.
Któż potrafi wyobrazić sobie ile cierpiała biedna