Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.
147

Wenham z uśmiechem — honorem i sumieniem zaręczam panu że mistress Crawley prosiła nas do siebie na wieczerzę po teatrze.
— Widzisz pan jak migrena mistress Wenham nie w porę wypadła i wszystko popsuła... Ale, ale... mam do oddania panu — za jego pokwitowaniem — bilet na tysiąc funtów zawarty w tej oto kopercie, zaadresowanej do lorda Steyne. Powiedz mu pan żeby się uspokoił zupełnie, bo bić się nie będzie, co zaś do jego pieniędzy, to my ich wcale nie chcemy...
— W całej tej sprawie — kochany panie — jest tylko nieporozumienie i nic więcej, wierz mi pan — powiedział Wenham przybierając minę niewiniątka.
Kapitan Macmurdo pożegnał ostatecznie Wenham’a na dole w chwili kiedy sir Pitt Crawley wstępował na schody. Ci panowie znali się już trochę. Kapitan wprowadził baroneta do pokoju, gdzie się Rawdon znajdował a po drodze powiedział mu że sprawę z lordem Steyne ukończył w sposób zupełnie zadowalniający.
Baronet przyjął tę wiadomość z wielkiem zadowoleniem, winszował bratu spokojnego załatwienia sprawy i dodał kilka okolicznościowych uwag co do niemoralnej strony pojedynku i smutnych skutków, jakie za sobą zwykle pociąga.
Po tem kazaniu sir Pitt użył wszelkich zasobów swojej wymowy ażeby brata z żoną pogodzić. Przedstawił rzecz całą w takiem świetle, w jakiem Becky mu wszystko przedstawić chciała, popierał prawdziwość jej argumentów i oświadczył że wierzy najmocniej w niewinność bratowej. Rawdon nie chciał tego ani słuchać.