Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.
192

to mógł coś podobnego wymyśleć? Przybyłem do Anglji na jednym statku z bratem pani, który powraca żeby zapewnić spokój i pomyślność swojej rodziny.
— Mój ojcze! mój ojcze! czy słyszysz? zawołała Emmy; Józef jest już w Anglji i będzie przy tobie. Oto major Dobbin.
Pan Sedley podniósł głowę, jak człowiek który zagadniony niespodziewanie, usiłuje zebrać myśli; potem pozdrowił majora staroświeckim ukłonem i zapytał o zdrowie jego szanownego ojca, sir Wiljama, dodając że w tych dniach właśnie wybierał się oddać mu wizytę. W samej rzeczy sir Willjam odwidzał biednego starca, ale od ostatniej jego wizyty ośm lat już minęło.
— Mój ojciec nie ma już pamięci — szepnęła Emmy majorowi kiedy ten ściskał życzliwie ręce starca.
Pomimo ważnych zatrudnień, któremi się przed panią Clapp wymawiał, major przyjął jednak zaproszenie pana Sedley’a na herbatę do Brompton. Amelja podała rękę młodej dziewczynie a pan Sedley dostał się za towarzysza naszemu majorowi. Starzec bardzo wolnym postępował krokiem, korzystał więc z czasu żeby opowiedzieć swemu towarzyszowi mnóstwo zdarzeń z swej młodości, wiele też mówił o ukochanej żonie, którą Bóg mu zabrał, o dawnym dobrobycie i nakoniec o ostatecznej ruinie majątkowej.
Wspomnienia jego — jak to zwykle bywa w starości kiedy pamięć słabnie — odnosiły się, po większej części do pierwszych lat życia; późniejsza zaś przeszłość zamykała się jedynie w smutnej katastrofie materjalnego upadku. Major nie przerywał wcale opowiadań starego.