Strona:W Sudanie.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

nigdy już równie silnie brzmiéć nie będą, jak nigdy nie wróci już ból ten gorzki, do amputacyi serca podobny.
Chwiejąc się, wzruszeniem wyczerpana, krzyczała murzynka biedna, słowo z głębi duszy płynące, słowo, które znaczy „miłość” w harmonijnie brzmiącéj Phoul’ów mowie:
Ntiophel! O! o! Ntiophel!

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Jabłka dojrzewały; bursztynem i purpurą świecił owoc, pod którym uginały się gałęzie, wiosennéj sprężystości pozbawione, łamiące się od ciężaru tak, że niektóre do połowy się prawie nurzały w śnieżystéj fali kwitnącéj gryki, któréj kwiat, na wysokiéj, różowéj łodydze drżący, falował pod czystém a pełném tchnieniem morza, całym łanem na stoku wzgórz rozesłany.
Droga wspina się na góry, spuszcza się w dolinę, biegnie wzdłuż morza, jak ścieżka biała, brzegiem zielonego gościńca się wijąca.
Dyliżans, wiozący Gaeta, ciężko i hałaśliwie toczy się drogą przez pola. Młody oficer usadowił się w kabryoleciku, umieszczonym za siedzeniem konduktora.
Gaet znał tę drogę i całą tę okolicę, aż do najdrobniejszych szczegółów krajobrazu; dziecinne jego wspomnienia, w pamięci mężczyzny pyłem zapomnienia przysute, budziły się nagle wyraźne: na tym oto strumyku ślizgał się nieraz zimą; tamten wąwóz wysłany bywa na wiosnę kobiercem najpiérwszych fiołków; ów zuowu złom granitu utkwił mu w pamięci dlatego, że na wierzcholku jego znajduje się w kamieniu odciśnięty ślad ogromnéj o kogucich szponach nogi, ślad, będący ma się rozumiéć, śladem stopy dyabelskiéj.
Pomiędzy drogą a morzem, pola odłogiem leżące, pokryte ostokrzewem, wrzosami, drzewiastemi prawie paprociami, wśród których tu i owdzie przeświecają skały, jak pociemniałe srebra bryły. Pastuch, o długich włosach jasnych, spadających mu na limousine (rodzaj barki), pędzi przed sobą trzodę, któréj pilnuje pies, z pyskiem do pyska hyeny podobnym.
Sino-fioletowe, jakby spłakane, trzciny, rosną nad stawem, w którego czarniawych wodach muszą zapewne nocami gasić pragnienie strzygi, i przeglądać się upiory, zanim wkoło sterczącego w ziemi kamienia ciągnąć zaczną taneczném kołem,